Nie mówimy tu o Brzydkim Kaczątku czy o wigilijnym karpiu patrzącego na nas smutno z talerza, ale mowa tu o swetrach z motywami świątecznymi,które stają się coraz popularniejsze w Polsce. Fascynacja nimi rozpoczęła się w latach 80-tych, w Kandzie, Anglii i Stanach Zjednoczonych, w latach, uważanych za najgorszą dekadę dla mody. Za oceanem, zaraz po Wigilii organizowana jest parada paskudnych sweterków. Niektóre są na... pilota, modelka wyjmuje coś spod sweterka i nagle nos renifera zaczyna świecić. Samo to wydarzenie mówi nam, że taki element ubioru, jest raczej kiczowaty.
Chyba wszyscy pamietamy scenę z filmu „Bridget Jones” jak główna bohaterka
poznaje Marka Darcy’ego, który ma na sobie sweter w wielkiego renifera.
Coraz bardziej powszechne w „sieciówkach”. W okresie przedświątecznym naród
rzuca się na ten anglosaski trend jak
kuna w agrest ,a może raczej jak... renifer w gałęzie? To trochę
zdumiewające, bo niektóre swetry „chodzą” nawet po 1500 złotych!
Czy taki strój wyraża osobę, która go nosi?
Przekopując internet i pytając paru osób z najbliższego otoczenia mogę
stwierdzić, że zdania są podzielone. Jedni twierdzą, że nie , sweter jak sweter, daje poczucie ciepła
i otulenia w zimowe dni, inni twierdzą, że nie chcą sprawiać prykrości babci,
która uszyła go specjalnie na drutach podczas oglądania powtórek „Mody na
sukces”. Spotkałam się też z takim stwierdzeniem, że ten oto element mody
świątecznej został potraktowany jako manifest i właścicielka wspomnianego
sweterka, nie lubi świąt i w ten sposób płynie pod prąd.
Inna blogerka stwierdza, że: „świąteczne ubrania i akcesoria świetnie
dopełniają magię świąt i dzięki nim możemy wczuć się w ten niesamowity klimat.
Co prawda większość z nich nie jest praktyczna i nie założymy je w innym
okresie w roku, ale warto mieć w szafie przynajmniej jedną taką rzecz.
Najbardziej urocze są sweterki w renifery albo kapcie ze śnieżkami! :)”
Kiedyś dawane na prezent pod choinkę, dzisiaj na pokazach największych
projektantów. Moda zmienia się zaskakująco szybko a my razem z nią. Jedni
posiadacze sweterków powracają do lat dzieciństwa, drudzy chowają go na dnie
szafy. Mimo to, zasiadając przy wigilijnym stole jest razem z nimi ten element
unikalny a zarazem zabawny.
Szczerze, to zawsze przechodząc koło sklepów z takimi sweterkami nie chciałam ich kupować. Powód jest prosty, zakładamy tą rzecz w jeden okres w roku, a później ląduje na dnie szafy. Fakt, że są dość zabawne, ale czy są takim elementem ubioru, który powinien nam towarzyszyć przy wigilijnym stole?
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisana notka, a raczej artykuł ;) Pozdrawiam cieplutko ;*!
Moim zdaniem to całkiem ciekawa odmiana - na wesoło, kiczowato ale klimatycznie ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie wrzuciłaś swoich fotek w takim sweterku ;)
Pozdrawiam, Klarysa M. ;)